czwartek, 31 października 2013

Halloween w Japonii

  Mimo, że u nas święto halloween nie jest  raczej obchodzone, pewnie nie tylko ja zainteresowałam się, jak obchodzą je Japończycy.  No to zaczynajmy ;)
Najpierw coś o tym święcie.



Jest to święto pochodzące z kultury celtyckiej- 31 października obchodzono święto Boga  Śmierci, Samhaina. W tę noc druidzi wyruszali do sąsiednich domostw, domagając się poczęstunku. Jeśli ofiara przypadła im do gustu, zapalali przed domem świecę i wkładali ją do wydrążonej w rzepie latarni, aby chronić domowników przed złymi duchami. Jeśliich żądania nie zostały spełnione, odprawiali nad domem magiczne sztuki, a na drzwiach wieszali heksagram, który miał przyciągnąć Samhaina. Stąd pochodzi dzisiejszy zwyczaj „Trick or Treat” (sztuczka albo poczęstunek). Jest to jedno z najstarszych świąt. 

Czyli mamy już ogólne pojęcie o tym święcie. Jak natomiast jest w Japonii?
No cóż, mimo, że Japończycy mają swoje własne święto zmarłych (obon), Halloween zaczyna się tam już obchodzić w pierwszych tygodniach października - wiele miejsc zostaje ozdobionych dyniami i różnymi strasznymi gadżetami. W niemal każdym sklepie zastaniemy różne ozdoby na ten dzień ( lampiony czy dynie). Ulicami Kawasaki maszeruje parada przebierańców - można zauważyć, że większą ilością osób biorących udział w paradzie są ludzie dorośli (więcej imprez jest tam przeznaczonych dla dorosłych). 
Jednak Japończycy nie skupiają się na celtyckiej tradycji- dla nich to po prostu czas, w którym trzeba się dobrze bawić. Często, jest ono traktowane po prostu jako ''krwawy cosplay''.
Ciekawe jest też to, że w ten dzień mieszkańcy kraju Kwitnącej Wiśni robią specjalne obento, czyli japońskie drugie śniadanie. Z różnych składników tworzy się dynie halloweenowe, dodaje się do ulubionych postaci z kreskówek różne straszniejsze gadżety, ozdabia mandarynki i inne owoce - co nam do głowy fantazja przyniesie.

obento

Co jeszcze jest szczególne dla tego święta? 
No cóż, trzeba wspomnieć o oryginalnym sposobie zdobienia dyń. My, patrząc na zachodnie sposoby znamy wycinanie twarzy duchów czy czegoś tam w dyni, wyciąganie miąższu i robienie świeczek ( nie koniecznie w tej kolejności...;)). W Japonii natomiast przeważnie na dyniach robi się śliczne płaskorzeźby.
W sumie, nie są one specjalnie skomplikowane (czytaj: nie są skomplikowane dla osób które mają wielki talent ;))
japońskie dynie
W krajach Azjatyckich Halloween pełni funkcję upamiętniającą duchy zmarłych. Duchy te nie są przedstawiane jako przerażające stworzenia lub nocne zjawy. Według tradycji duchy przedstawia się jako zmarłych, którzy dawno nie widzieli się z rodzinami.
ciekawy halloweenowy kostium 
No cóż, na koniec powiem tylko, że bardzo, ale to bardzo chciałabym wziąć udział w takim Japońskiem Halloween. Miejmy nadzieję, że może kiedyś moje marzenie się spełni :)

Happy Halloween! ;)

wtorek, 29 października 2013

Byousoku 5 cm/ 5 centimeters per second- recenzja

Tytuł: Byōsoku 5 cm
Tytuł alternatywny: 5 centimeters per second
Gatunek: dramat, romans, slice of life
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 3 (26 min, 22 min, 15 min)
Grafika: Takayo Nishimura




Kilka dni temu zaczęłam oglądać to anime. Przeglądając propozycje różnych filmów, natknęłam się całkiem przypadkiem na  5 centimeters per second. Początkowo miałam pewne opory żeby to włączyć, ale mimo to zrobiłam to- i muszę stwierdzić, że to była dobra decyzja!



Płatki wiśni opadają z prędkością 5 centymetrów na sekundę- mówi Akira, główna bohaterka anime....
Muszę powiedzieć, że pierwsze co na mnie zrobiło wrażenie, to grafika, która wyznacza nowe standardy japońskiej animacji, dopracowana w najmniejszym szczególe... ogląda się ją naprawdę bardzo miło, a w połączeniu z piękną muzyką jest naprawdę fenomenalna!
No dobrze, ale przyjrzyjmy się fabule...
Historia, składająca się zaledwie z 3 krótkich odcinków i opowiada o uczuciu chłopaka i dziewczyny. Niestety, jak wiadomo życie wciąż się zmienia, i z powodu pracy rodziców musieli się rozstać- przyjaźń, którą początkowo się darzyli, dzięki wspólnej pasji zmienia się w miłość.
W końcu postanawiają się spotkać...i to właściwie byłoby na tyle o fabule. Przyznaję, nie jest skomplikowana, a mimo to zachwyca swoim minimalizmem i spokojem.
Anime jest idealne, aby odstresować się po ciężkim dniu w szkole. Opowieść o miłości, jakich wiele wśród różnych dzieł filmowych, ale różni się działaniem na widza- nie wiadomo kiedy zaczyna się odczuwać uczucia bohaterów i mimo lekkiej melancholijni chce się oglądnąć kolejny odcinek.
Do tej zwyczajnej fabuły wybrano zwyczajnych bohaterów- ot, chłopaka i dziewczynę, nie wyróżniających się niczym...



Jeżeli ktoś spodziewa się szybkich zwrotów akcji, tajemnicy, przygody albo tez po prostu wielkiego romansu...no cóż, to anime nie jest dla niego.
Nie znajdziemy tu żadnej z powyżej wymienionych rzeczy. Mimo, że anime jest trudne do zrozumienia, bo autor chce nam dużo przekazać, wciąga. Nie oczekuję, że każdemu się spodoba- zależy to od indywidualnych upodobań widza.
Jednak zastanawiając się głębiej nad historią tej dwójki nastolatków, można się sporo nauczyć i wyciągnąć wnioski...ale każdy sam musi do nich dojść.



Teraz, kiedy pogoda robi się coraz chłodniejsza, a czasem wieczorami naprawdę nie ma co robić, warto ją oglądnąć- tak jak mówiłam, chociażby dla grafiki.
Ogólnie rzecz biorąc, anime zrobiło na mnie pozytywne wrażenie i myślę, że kiedyś do niego wrócę ;)


sobota, 26 października 2013

Pansori

Przepraszam że tak długo nie było postów...
Aby wam to wynagrodzić, dzisiaj coś zupełnie nowego, o czym pewnie nie wszyscy wiedzą. 
Czym jest Pansori (판소리)? Jest to coś w rodzaju koreańskiej opery, jednak bardziej można to skojarzy z tradycyjną formą muzyki. 

Pansori jest wystawiane na scenach tylko przez dwóch muzyków: piosenkarkę lub piosenkarza, oraz osobę grającą na bębnach ( podkreślam, na bębnach, nie na perkusji ;)). Jest to bardzo...dystyngowany rodzaj sztuki. Podobno, aby dobrze śpiewać w stylu pansori, potrzeba co najmniej 10 lat ćwiczeń, dlatego też nie jest to styl dla każdego- wielu adeptów traci głos, lub pluje krwią z powodu nadwrężenia strun głosowych...ajj. 

Można się więc łatwo domyślić, że jest coraz rzadziej praktykowana- w latach 60. zostało uznane przez koreański rząd za ''narodowe niematerialne dziedzictwo kulturowe'',a UNESCO wpisało pansori na listę ''Arcydzieł Ustnego i Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości''. Dzięki temu pansori jest wciąż obecne na festiwalach, w teatrach, a czasami w restauracjach.
Pansori zazwyczaj opowiadają jakąś historię i zazwyczaj trwają one po ok. 3, a nawet 8 godzin! W czasach świetności tego rodzaju muzyki istniało około 12 rodzajów tych historii, jednak do dnia dzisiajszego przetrwało zaledwie 5: 
-Jeokbyeokga
-Simcheongga
-Heungbuga
-Sugungga
-Chunhyangga

Różnią się one między sobą tematyką, a czasem także sposobem śpiewania.
Pansori to oprócz skomplikowanych dźwięków wspaniały rytm wybijany na bęben kubuk (). Dzięki temu czuje się w tej muzyce taką tradycję, albo powrót do pradawnych źródeł. Czasem rytm pansori przywodzi tez na myśl wolniejszą, łagodniejszą i gorącą muzykę R&B. Nie można zapomnieć także o tradycyjnym tańcu wykonywanym przy koncercie tego rodzaju muzyki. Wywodzi się on z szamańskiej tradycji i ma za zadanie odstraszać złe duchy tzw. salpuri(살풀이) oraz tradycyjnego tańca z wachlarzem buchaechum (부채춤). Artyści wykonując utwory, wykonują głównie powieści ludowe, a publiczność bierze udział w ich występach, poprzez wydawanie odpowiednich dźwięków (chuimsae (추임새)) w określonych momentach, co jest równoznaczne z rozumieniem przekazu artysty, a jak wiadomo, jest to dla samego wykonawcy niezwykle podnoszące na duchu. Śpiewak od czasu do czasu kontynuował też swoją opowieść przemawiając do publiczności. Dzięki takiemu trójstronnemu zaangażowaniu całe przedstawienie miało bardzo szczególny charakter – każdy po części mógł stać się artystą.




Pansori narodziło się w XVII w,w południowo zachodniej części Korei. Czas jej świetności przypada na XIX w, a od lat 60. ubiegłego stulecia- jak już mówiłam- jego popularność zaczęła drastycznie spadać.

Wiadomo, nie każdemu taka muzyka się spodoba- powiem szczerze, że na kilkugodzinnym koncercie tego typu chyba bym nie wytrzymała ;). Aczkolwiek nie można zapominać, że jest to część historii Korei i jej tradycyjna muzyka, która, w jakimś stopniu, występuje także w kpopie. 
No cóż, to tyle na dzisiaj!
Mam nadzieję że wam się podobało, proszę komentujcie posta :)


_________________
źródła: http://wkorei.blogspot.com/2012/07/pansori.html, http://www.youtube.com/watch?v=A-ipTSDbEtQ

wtorek, 22 października 2013

Wojna japońsko....polska!

Czy kiedykolwiek przyszło komuś do głowy, że nasz kraj wypowiedział wojnę Japonii? Sądzę, że nie.
Co ciekawe- w XX wieku Polska wypowiedziała wojnę tylko jednemu krajowi- była to właśnie Japonia.
Przyznam, że sama o tym nie wiedziałam, a na lekcjach historii jest to temat pomijany. No cóż, nie będę komentować systemu edukacji. Myślę jednak, że powinno się o tym wiedzieć- chociażby tylko pobieżnie.





Jak to się zaczęło?
Przed wojną, w latach 30. Polska nawiązała dość specyficzne stosunki z Japonią. Przedstawiciele rodziny cesarskiej nieoficjalnie odwiedzali kraj nad Wisłą i  podpisywano dwustronne umowy handlowe. Jednak wiadomo co najbardziej łączy ludzi( przynajmniej teoretycznie)- wspólny wróg. I tym wrogiem dla obu stron był ZSRR. Zarówno polskie, jak i japońskie służby informacyjne za priorytet uznawały zdobycie danych o tym kraju. Pomyślmy więc logicznie- dlaczego więc te dwa kraje nie mogłyby działać razem skoro ich interesy były podobne, a oba państwa leżały na tyle daleko żeby nie wchodzić sobie w paradę? Jednym słowem kontakty z Japonią układały nam się dobrze- ale tylko do 1939r, kiedy nasz kraj zniknął znowu z mapy Europy.


Wojna (na serio) światowa
Dwa lata później, bo w grudniu 1941r, Cesarska Marynarka Wojenna zaatakowała bazę US Navy w Pearl Harbor. Dopiero po tym wydarzeniu druga wojna światowa stała się dosłownie „światowa” − wybuchł konflikt na Pacyfiku, Niemcy wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym, a te włączyły się do walki na wszystkich frontach. Pearl Harbor stało się także sygnałem dla europejskich aliantów.
Wielka Brytania od razu zdecydowała się wypowiedzieć wojnę Japończykom, a wraz z nią zrobiły to także brytyjskie domina i sojusznicze rządy emigracyjne- w tym Polska.
Jakież było zdziwienie, kiedy ówczesny premier Japonii -Hideki Tōjōnie przyjął wojny wypowiedzianej przez RP! 
Dlaczego?
Oto jego słowa: ''Wyzwania Polaków nie przyjmujemy. Polacy, bijąc się o swoją wolność, wypowiedzieli nam wojnę pod presją Wielkiej Brytanii.''
No cóż. Ironia, prawda? Oprócz tego, że Polska wypowiedziała jedyną wojnę w XX w., nie została ona przyjęta, co w stosunkach międzynarodowych zdarza się naprawdę rzadko!
Hideki Tojo

To w końcu wojna czy przyjaźń?
''Rząd nasz wypowiadając wojnę […] wypowiedział ją także Japonii. Ale na tym powinien być koniec. Wystarczyłoby następnie tylko wzorować się na polityce brytyjskiej, która nie przedsięwzięła niczego dotąd przeciwko Rosji zalewającej nasz kraj. Ponieważ Rosja nie zagraża bezpośrednio Wielkiej Brytanii, Brytyjczycy nie uważali jej za wroga. W jakim więc sensie mogła Japonia grozić nam? W czasie, kiedy rzesze Polaków uchodźców z „przyjacielskiej” Rosji, znajdowały przytułek, opiekę i darmo chleb u „wrogiej” Japonii, po tej stronie rząd nasz wypowiadał jej wojnę.'' - powiedział Wincenty Cygan. 
Jak widać jednak, Japończycy wykazali się ogromną wyrozumiałością.

To (nie) koniec!
Ale to nie koniec! Wojna Polski z Japonią trwała formalnie aż do 1957r! Wtedy podpisano Układ o przywróceniu normalnych stosunków między RP a Krajem Kwitnącej Wiśni.
Trzeba przyznać, że była to bardzo długa i wyjątkowo krwawa wojna − wojska Polski i Japonii ścierały się na śmierć i życie aż… zero razy. Na szczęście polski rząd poszedł po rozum do głowy i zdecydował, że lepiej aby wojna z Japonią pozostała wyłącznie na papierze. Zresztą podczas trwania tego „konfliktu” wywiady obu krajów nadal współdziałały ze sobą w zdobywaniu danych o ZSRR i Niemcach, a polscy agenci podróżowali po świecie dzięki paszportom dyplomatycznym Mandżuko (kontrolowanego wówczas właśnie przez tych „wrogich” Japończyków).


Ciekawe prawda? I mimo, że osobiście nie jestem wielką fanką lekcji historii, ta ''wojna'' mnie zaciekawiła i pewnie gdyby nie Internet, nie miałabym o niej pojęcia! Szkoda tylko, że nikt nie wspomina o niej w szkole, bo jest to z pewnością ciekawsze-jak dla mnie- niż wojny Spartańskie czy Mitologia. 
No ale cóż, nie ja ustalam czego nas uczą.




_______________________
źródła: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2011/08/12/jedyne-panstwo-ktoremu-polska-wypowiedziala-wojne-w-xx-wieku/

niedziela, 20 października 2013

Jak zacząć rysować mangę? Czyli coś o mandze amatorskiej.

Temat dość ciekawy dla większości otaku i fanów tego typu rysunku. Manga jeśli chodzi o styl rysowania jest bardzo rozbudowana. W końcu, jak wiele autorów, tak wiele stylów rysunku. Niektóre nie różnią się niczym specjalnym, a inne mają całkiem inną kreskę i styl cieniowania.
Amatorzy rysowania mangi również metodą prób i błędów próbują osiągnąć swój styl rysowania (nawet jeśli o tym nie wiedzą). 

Co jest potrzebne?
Oczywiście istnieją specjalne papiery do mangi, rastry, flamastry, podświetlane tablice ułatwiające pracę nad rysunkiem - ale nie wiem czy jest to potrzebne dla kogoś, kto rysuje mangę tylko dla siebie i wszystkie jego obrazki trafiają do szuflady. Osobiście mam kilka ulubionych ołówków, może dwie gumki i zwykłe kartki. W końcu lepsze to, niż jakaś drogocenna nauka (o chce przypomnieć, że zakupienie tych wszystkich rzeczy jednorazowo może nawet osiągnąć cenę 200 zł). Oczywiście kiedy już zaczniesz rysować na poważnie i poczujesz się pewniej w swoim stylu rysowania, to można inwestować.

Na czym się wzorować? 
Osobiście specjalnie kreatywna nie jestem, bo ja podglądam cudze fanarty, jakieś obrazki z mang i zmieniam trochę ich wygląd, lub kolorystykę. W internetach znajduje się dużo wzorów np. do rysowania oczu, dłoni, włosów. Proponuje czasem na nie zajrzeć, może akurat ktoś ma fajną technikę i warto się nią trochę wspomóc.

Kupować jakieś poradniki do rysowania mangi? Jak tak to jakie? 
Gdybym miała wybrać jakąś książkę przydatną do rysowania mangi i która warto kupić, to byłby nią poradnik - "Jak powstaje manga". Ma kilka części i jest dobrze podzielona na kilka poziomów. Nie kosztuje dużo i można ją dostać w Empiku i Matrasie.


Kilka naszych osobistych rysunków, znaczy moich i Aiki.

Aika:


Ten jest mój ulubiony <33
aut. Aika

aut. Aika


aut. Aika

aut. Aika

aut. Aika

aut. Aika

aut. Aika

aut. Aika


Izzy (+ moja Sis w gratisie  hahahaha)

aut. Sis

aut. Sis

aut. Sis

aut. Sis


aut. Izzy

aut. Izzy

aut. Izzy

aut. Izzy


aut. Izzy

aut. Izzy

aut. Izzy

aut. Izzy

aut. Izzy

aut. Izzy


aut. Izzy

aut. Izzy
ten jest moim ulubionym - mam wyprany mózg xD hahaahhah

Może jeszcze uda mi się kiedyś dodać drugą część "mangowego posta" jeśli tylko wytargam jeszcze jakieś obrazki od Rin i jeszcze jakieś od Aiki :D

Rysujecie coś? Jeśli macie jakieś swoje rysunki, to zostawcie mi do nich link w komentarzu - albo wyślijcie na TT a też dodam je w następnej notce tego typu :D


sobota, 19 października 2013

Styl Visual Kei aka Styl Życia cz.1

Słuchając japońskiej muzyki po prostu nie ma możliwości, żeby nie natknąć się na ten styl. Nie ukrywam jednak, że przeciętny konsument zachodniej kultury może przeżyć niemały szok, kiedy pierwszy raz spotka się z v-kei, który jest charakterystyczny przede wszystkim  dla jrocka. W wikipedii przeczytamy, że jest to po prostu styl charakteryzujący się ostrym make-up'em i kontrowersyjnymi strojami- dla fanów japońskiego rocka jest to jednak o wiele więcej.

visual kei ( tak, wszyscy to faceci ;) )
Jest to także styl zachowania i pewien sposób myślenia, a przede wszystkim, jak zdążyłam się przekonać na sobie, stajemy się bardziej tolerancyjni i bardziej otwarci na nowe, nieznane nam dotąd rzeczy.
No dobra, ale zacznijmy może od historii.


visual kei (podobnie jak wyżej ;))

Styl ten narodził się pod koniec XX w,a dokładniej w latach 80.,  jak można się domyślić w Japonii. Rozpowszechniły je znane zespoły m.in. X Japan, D'erlanger,Buck-Tick czy Colorlatach 90. visual kei był coraz popularniejszy w całej Japonii, a było to związane z rekordową liczbą sprzedaży płyt popularnych w tym czasie zespołów. Drastyczna zmiana w wizerunku tych grup tylko powiększyła ich popularność. Pod koniec lat 90. zainteresowanie visual kei zaczęło powoli spadać, a X Japan został rozwiązany. Około 2007 visual kei powróciło za sprawą wznowienia tego zespołu, czy próby wznowienia Luna Sea, co zostało opisane przez media jako Neo visual kei. Styl inspirowany amerykańskim i europejskim glam rockiem i artystami takimi jak chociażby David Bowie czy Motley CrueObecnie liderami v-kei są zespoły takie jak The GazettE, Alice Nine czy An Cafe. Fenomenem samym w sobie pozostaje zespół Malice Mizer.


angura kei


A jak najogólniej opisać ten styl? No cóż, zakłada się on na celowym i wyraźnym stosowaniu  stylistyki andrygyonicznej ( androgynia- połączenie cech męskich i żeńskich, zarówno na poziomie fizycznym jak i emocjonalnym) w wizualnej kreacji. Weźmy pod uwagę fakt, że ponad 90% zespołów visual kei to mężczyźni, a mimo to w tym stylu dominują głównie stroje uni-sex. Dodatkowo charakterystyczne są męskie makijaże, co raczej nie zdziwi żadnego fana Azji. Jednak obydwa powyższe, podstawowe elementy stylistyki są na tyle zbalansowane, że nie zacierają odbioru właściwej płci- męskiej. Budowa androgynicznej sylwetki oraz celowa gra powstałymi w ten sposób dwuznacznościami- to główne cele artystyczne zespołów japońskiej sceny Visual Kei.
kote kei

Wśród moich znajomych i nie tylko spotkałam się z opiniami, że artyści visual kei to transwestyci czy ''emo''. Nic bardziej mylnego! Takie porównania wynikają tylko i wyłącznie z niewiedzy. V-Kei nie ma dużo( jeżeli nie nic) wspólnego z emo!

oshare kei 2


zapraszam do przeczytania części 2


środa, 16 października 2013

Global Icon (G.I)

Przepraszam że tak długo nie było postów...:(

Dopiero nie dawno usłyszałam piosenki tego zespołu i, nie mogę ukryć, bardzo mi się spodobały! :)
G.I to- wbrew pozorom- żeńska grupa założona przez  Simtong Entertainment. Dziewczyny zadebiutowały singlem ''Beatles'', ale o tym potem.
Dziewczyny ( a raczej wytwórnia...) trzymają się motywu Tomboy, czyli można powiedzieć, że są to ''chłopczyce''- stawiają na bardziej męski styl w przeciwieństwie do masy zespołów aegyo.
Zespół zamierza, jak same mówią ''być inne od słodkich i sexownych grup''  no cóż, jak na razie z powodzeniem.
Ale, żeby było wiadomo o co mi chodzi, tutaj debiutancki teledysk:

Co sądzicie? Jak dla mnie, dziewczyny nie starają się tu być nawet trochę sexi- nie na siłę. Po prostu robią to co lubią, a to przynosi znacznie lepsze efekty. Prawda? 
Podoba mi się też hip hopowy styl grupy- nie ukrywam, że trochę przypominają mi 2NE1. Są jednym z wielu nowych zespołów, które zadebiutowały w tym roku i, patrząc na girlbandy, dochodzę do wniosku że typ buntowniczek i  badgirl jest zdecydowanie najbardziej popularny. No cóż, nie tylko faceci potrafią być niezależni ;p. 
No cóż, kolejnym atrybutem grupy są zdecydowanie chwytliwe beaty, które słucha się bardzo ciekawie i zdecydowanie wybijają się poza przeciętność-chociaż mimo to muszę przyznać, że wydają mi się znajome...ale nie ważne. 

Kolejna, niezwykle chwytliwa piosenka :) 
Oficjalny fanclub dziewczyn
Ich YouTube
I oficjalna strona
oraz Facebook ^^




No cóż, więcej nie będę się rozpisywać- jeśli ktoś lubi niezależne, pełne energii dziewczyny, ten zespół z pewnością przypadnie mu do gustu! 
Przepraszam że tak krótko.

:)

piątek, 11 października 2013

Azja w stylu Androida

Ponieważ jak wiadomo technologia wciąż idzie na przód, chciałabym polecić kilka darmowych aplikacji na androida, które sama przetestowałam. Mam nadzieję że wam się przydadzą :)

-Nauka języków/ tłumacze

CHIŃSKI:

PLECO
Polecam przede wszystkim tłumacz firmy Pleco Sowtware.  Nazwa aplikacji to Pleco Chinese Dictionary, ale możecie wpisać  w ''sklepie play'' czy też ''markecie android''(albo jak to się tam u was nazywa) po prostu pleco.
Słownik niestety jest angielsko-chiński ( więc najlepiej ściągnąć sobie również do angielskiego), ale oprócz tego jest bardzo przydatny. Jeśli kompletnie nie wiemy jak się czyta, ani co znaczy dany chiński znaczek który gdzieś zobaczyliśmy, klikając na górnym pasku ołówek/pędzelek, możemy go napisać, a translator podsunie nam propozycje znaków.  Jeśli nie wiemy jak się pisze znaczek, klikając na tym samym pasku mikrofon możemy spróbować go powiedzieć- słownik także chętnie nam pomoże ze znalezieniem właściergo słowa. Przy tłumaczeniu pleco podaje nam także przykładowe zdania, co często się przydaje ;)
Dużym plusem jest także to, że aby go używać nie musimy być online.



CHINESE PRIMER
W tej aplikacji nauczymy się pisać chińskie znaczki- od tych banalnych zaczynając, po najtrudniejsze kończąc. Pod szablonem znaczka ( można pisać albo po szablonie, albo spróbować samodzielnie) znajdziemy także tłumaczenie, niestety też angielskie, a na górze, nad ''planszą'' do pisania zapis fonetyczny.
Można tu też znaleźć zasady pisania chińskich znaczków. Działa także offline :)

LEARN CHINESE- MANDARIN
Nauka mówienia po mandaryńsku. Spotkamy tu podstawowe frazy, które mogą się nam przydać w rozmowie z obcokrajowcem. Nie należy do najlepiej przemyślanych apek- angielskie tłumaczenie wyrazu i jego zapis fonetyczny nie wyróżniają się za bardzo, ale ogólnie jest czytelny. Plusem jest to,że można testować swoją wiedzę :).
Działa offline.

KOREAŃSKI:


LEARN KOREAN 
Ta aplikacja firmy Bravolol przydaje się głównie, kiedy chcemy nauczyć się mówić po koreańsku. Są tu podstawowe zwroty z kategorii tj. Przedstawianie się, witanie, uczucia, jedzenie, podróże i wiele innych. Minus? Za darmo nie działają wszystkie kategorie, no cóż, za pełną wersję trzeba zapłacić. Niemniej jednak mając tylko te darmowe podstawy możemy już się czegoś nauczyć- oczywiście wszystko zależy od naszej woli...;). Idealna aplikacja dla początkujących i tych, którzy już kiedyś spotkali się z pięknym językiem koreańskim :). Możemy posłuchać jak lektor wymawia wyraz i zobaczyć go napisanego w znaczkach i fonetycznie. Dodatkowo można zaznaczyć niektóre słowa i zdania jako ulubione i mieć do nich szybki dostęp :)
Działa offline.
Dostępny również do nauki innych języków.



KOREANNAME
Może nie jest to aplikacja stricte do nauki tego języka, ale jest pomocna szczególnie w przypadkach, kiedy np. pisząc opowiadanie nie jesteśmy w stanie wymyślić koreańskiego imienia i nazwiska dla bohatera...dodatkowo może być także ciekawym programem, kiedy chcemy zobaczyć jakie jest nasze koreańskie imię, lub pokazać koreańskie imię znajomym.Oczywiście aplikacja jest raczej do zabawy- wpisując kilkakrotnie to samo imię otrzymamy kilka różnych wyników, czyli kilka koreańskich nazwisk i imion...plusem natomiast jest to, że obok zapisu ''normalnymi'' literami, mamy także zapisane imię i nazwisko w znaczkach ;)
Działa offline.


KOREAŃSKI W MIESIĄC
Mimo tej aplikacji nie nauczyłam się w miesiąc koreańskiego ;). Prawda jest taka, że kurs mimo że przejrzysty i łatwy w obsłudze, uczy tylko mówić ( i to też nie zawsze, bo czasami można nie nadążyć za lektorem). Wprawdzie mamy dane zdanie napisane w znaczkach, ale co z tego jak nie ma ich zapisu fonetycznego, czyli opieramy się tylko na tym co słyszymy. Zdecydowanie nie dla początkujących takich jak ja ;). Gdy lektor przeczyta kilka słówek następuje test- lektor mówi coś, czego przed chwilą teoretycznie się nauczyliśmy i widząc znaczek oraz zdjęcia, trzeba odgadnąć o co chodzi.
Nie ma tu tłumaczenia- to znaczy napis po koreańsku pojawia się pod zdjęciem. Czasem instynktownie już an pierwszy rzut oka będziemy wiedzieć o co chodzi, ale czasem zajmie nam to już jakiś czas. Ogólnie apka przydatna do nauki mówienia, ale zdecydowanie nie dla początkujących.

TALK TO ME IN KOREAN
Aplikacja bardzo przydatna- uczy Hangula oraz wymowy.Ma przejrzysty i łatwy w obsłudze interfejs, ale jest stworzona na telefon- to znaczy nie będzie dobrze wyglądać na tablecie. Dzięki tej aplikacji można też oglądnąć różne filmy do nauki, albo połączyć się z Facebookiem i śledzić pejdża apki.
Jedna z lepszych do nauki, ale jej minusem jest to, że działa tylko online, co nie jest dobre np. w podróży.
Dla wszystkich zainteresowanych: strona internetowa 

JAPOŃSKI

JAPOŃSKI W MIESIĄC
Aplikacja tej samej firmy i działająca na tej samej zasadzie co wcześniej wspomniana ''Koreański w miesiąc''. Wszystko jest takie same- oprócz języka, którego uczymy się w tej wersji ;)

HIRAGANA -LEARN JAPANESE
Jak sama nazwa wskazuje, nauka alfabetu hiragana. Możemy pisać po śladzie znaki, albo wpisując fonetycznie wyraz znaleźć jak wygląda znak.Jest kilka trybów nauki, dzięki czemu łatwo można nauczyć się danych znaków, a potem je sobie przypomnieć. Każdy fan Japonii powinien mieć tę apkę :)

LEARN JAPANESE PHRASEBOOK
Dzięki aplikacji można poznać podstawowe zwroty po japońsku, przeczytać je fonetycznie a następnie napisać w hiraganie oraz katakanie. Przejrzysty interfejs zdecydowanie ułatwia szybką naukę :). Kurs jest podzielony na kilka działów- możemy się uczyć słówek, podstaw japońskiego, zwrotów używanych w codziennej rozmowie i hiragany i katakany jak wspomniałam wcześniej. Zdecydowanie przydaje się, gdy chcemy stworzyć własną listę słownictwa czy zdań, albo wykonać kilka ćwiczeń.
Działa offline, co jest bardzo przydatne na długie podróże ;)



-Inne
Inne aplikacje, które naprawdę przydadzą się fanom Azji...bo kto powiedział że trzeba się cały czas uczyć? ;)

MY MELODY CAMERA
Aplikacja niezwykle kawaii! Dzięki niej można przerabiać różne zdjęcia i obrazki- wiadomo, nie jest to jednak aplikacja profesjonalna, ale powinna spokojnie wystarczyć :) Można za jej pomocą wstawiać na zdjęcia różne kawaii postacie- czasami efekty są co najmniej ciekawe ;) Minus? No cóż, trochę mało do wstawiania...


PESOGUIN BATERII JOHNY FREE
Także mega kawaii- pingwinowy wskaźnik baterii! W zależności od ilości baterii zmienia się pozycja pingwinka :) Dostępny także w wersji innych zwierzątek ;)

100 CUTE NAKLEJKI
Hehe xD Znowu- bardzo kawaii naklejki na ekran. O co chodzi? Są to po prostu obrazki, które można dla ozdoby wstawić na tapetę i zmieniać tak często jak się chce :)
Plusem,jest duży wybór obrazków
DECOPIC
Jak sama nazwa wskazuje, jest to kolejna aplikacja do dekorowania zdjęć.Plusem jest to, że można od razu, po skończeniu ''upiększania'' zdjęcia podzielić się nim w internecie. Można upiększyć każde zdjęcie za pomocą naklejek, ramek,efektów czy napisów. Bardzo polecam dla miłośników fotografowania! :)



Mam nadzieję, że jakieś z tych aplikacji wam się przydadzą ^^ WSZYSTKIE są darmowe.

A wy jakich apek związanych z nauką języków albo czymś podobnym używacie? Piszcie, bo jestem ciekawa :)